TOWARZYSTWO  ŚWIĘTEGO  MARKA  W  SYCOWIE

Krzysztof Bondas

 

Koncepcje strategii, taktyki oraz organizacji przyszłej armii powstańczej
w oparciu o wybrane przepisy i instrukcje emigracyjnych
teoretyków wojskowych oraz ich realizacja.

 

Po powstaniu listopadowym ogromna masa jego uczestników zmuszona była opuścić kraj. Jednak myśl o zbrojnym odzyskaniu niepodległości nie wygasła. Podczas pobytu na uchodźstwie emigranci zaczęli opracowywać różne koncepcje prowadzenia działań strategicznych i taktycznych kolejnego, przyszłego powstania narodowego. Jednym z wiodących teoretyków był Wojciech Chrzanowski, który wraz z Aleksandrem Jełowieckim głosił teorię walki partyzanckiej prowadzonej przez drobne oddziały szarpiące wojska zaborców. Obaj uważali, że ta forma walki może być skuteczna jedynie we wstępnej fazie działań, natomiast właściwą walkę o oswobodzenie kraju mogą prowadzić tylko siły regularne przybyłe z zagranicy bądź sformowane w kraju. W przeciwieństwie do nich, Ludwik Bystrzonowski uważał, że do ostatecznego sukcesu wystarczą same działania partyzanckie[1]. Inną wizję miał Józef Bem, który twierdził, że powstanie winny zainicjować trzy „kolumny ruchome” złożone z przybyłych z emigracji zawodowych oficerów, podoficerów i żołnierzy, które wkroczywszy do kraju, organizować będą powstania miejscowej ludności i tworzyć dalsze kolumny ruchome stanowiące regularne wojsko. Ono to miało dźwigać główny ciężar walk z zaborcami. Przeciwnikami działań o charakterze partyzanckim, jako pozbawionych szans w starciu z ogromnymi siłami przeciwnika byli Wincenty Nieszokoć oraz Ludwik Mierosławski. Chcieli oni prowadzić wojnę jedynie w oparciu o wojska regularne. Mierosławski zdawał sobie sprawę z trudności towarzyszących tworzeniu takich wojsk, jednak zakładał optymistycznie, że jest to wykonalne w momencie opanowania ośrodków władzy zaborców[2].

            Tak różne koncepcje sposobu prowadzenia działań zbrojnych przeplatały się z różnymi wyobrażeniami co do organizacji armii powstańczej. Chrzanowski głoszący teorie małej wojny prowadzonej przez niewielkie oddziały regularne, widział je w postaci kompanii liczących 100-120 szeregowych, 12 podoficerów i 3-4 oficerów.; kompanii takich proponował utworzyć 400[3]. Bem projektował utworzenie na bazie „kolumn ruchomych” 60 potężnych pułków piechoty, każdy złożony z 6 batalionów liczących od 4 do 8 kompanii po 150 żołnierzy. Kadr miała dostarczyć przede wszystkim emigracja: 10 oficerów na batalion (major, adiutant, 4 kapitanów i 4 poruczników), 8 podporuczników miano rekrutować z młodzieży krajowej. Proponował on, aby doświadczona kadra oficerska była równomiernie podzielona pomiędzy poszczególne jednostki, natomiast na czele nieregularnych formacji w terenie mieli stać miejscowi przywódcy partyzanccy[4]. Mierosławski chciał tworzyć armię z mas kosynierskich uzupełnianych strzelcami i wspieranych konnicą uzbrojoną w piki. Oddziały miały być organizowane w miastach powiatowych, do których po opanowaniu przez niewielkie grupki spiskowców przybywać mieli z gmin powstańcy. Każdy powiat miał formować batalion kosynierów liczący 1000 ludzi, 2 kompanie strzelców (300) i trzy szwadrony konnicy (300), siły te po 4-5 dniach szkolenia miały trafiać do miast wojewódzkich gdzie formowano by większe jednostki w postaci pułków i korpusów[5].

            Zagadnienie taktyki ujmowane było w dwojaki sposób: zgodnie z zasadami stosowanymi przez regularną piechotę ówczesnych armii europejskich oraz zasadami opracowanymi przez autorów różnych projektów powstań, a dostosowanymi do realnych warunków walki w Polsce. Pierwszą grupę stanowią przepisy, regulaminy oraz studia i wykłady z zakresu taktyki pisane na podstawie doświadczeń z czasów Królestwa Polskiego i powstania listopadowego, a następnie unowocześnione w oparciu o wnioski i doświadczenie z pól bitewnych. Do najwybitniejszych teoretyków zaliczyć należy Antoniego Wronieckiego, który w pracy pt. „Sprawa piesza według ducha naszego wieku” omawia różne rodzaje szyków stosowanych przez piechotę polską w powstaniu: linearny, kolumnowo-tyralierski, czworobok; ich zalety i wady. W Chrzanowski w broszurze pt.: „Rys taktyki zastosowanej piechoty tudzież manewra wojenne pułkowe i brygadne” opisuje zasady taktyki piechoty w działaniach zaczepnych i obronnych w różnych warunkach terenowych, a także manewry pułku i brygady na polu bitwy i w czasie pochodu. Dokonał on podziału na półbataliony. Z pierwszego  miały być wydzielone dwa plutony do walki tyralierskiej, a dwa pozostałe w kolumnach gotowe do wsparcia linii tyralierów lub wymiany pierwszych. Drugi półbatalion, jako druga linia szyku, miała być gotowa do uderzenia na bagnety. Tyraliery miały odgrywać ważną rolę jako niezbędne do przygotowania ogniowego natarcia i osłony kolumn. Bardzo ważnym elementem było współdziałanie piechoty z artylerią i jazdą osłaniającą skrzydła zgrupowania piechoty. Jazdy należało używać również do kontrataków na przeważające liczebnie tyraliery piechoty nieprzyjacielskiej. Chrzanowskiemu przypisuje się również wydany anonimowo „Przepis musztry dla piechoty”, w którym powielają się przepisy podane w „Rysie taktyki...” Różnicę stanowi nazewnictwo, gdzie półbataliony nazywane są hufcami składającymi się z kompanii oraz struktura kompanii, która składa się nie z dwóch, a trzech plutonów: jednego tyralierskiego i dwóch fizylierskich. Przyjęto szyk dwuszeregowy, co prawdopodobnie wynikało z doświadczeń bitwy pod Ostrołęką. „Przepis...” zawierał także zasady musztry pojedynczego żołnierza (zwroty, naukę chwytów bronią), objaśniał rodzaje kroku stosowanego w piechocie polskiej (zwyczajny, podwójny i biegiem) oraz ćwiczenia w szykach plutonu i półbatalionu. Sporo miejsca poświęcono tutaj nauce strzelania i walki tyralierskiej. Podobne przepisy do Chrzanowskiego opracował Józef Wysocki w „Kursie sztuki wojskowej” i „Szyku bojowym piechoty, kawalerii i artylerii”. Zalecał on podział piechoty na liniową i lekką czyli strzelców. W terenie odkrytym ostrożnie należało używać tyraliery, dając pierwszeństwo uderzeniu w kolumnach na bagnety. Całkowicie negował sens podziału wojska na półbataliony, jako niepraktyczny z uwagi na małą głębokość kolumny. Wysocki, w przeciwieństwie do Chrzanowskiego, uwzględniał formacje uzbrojone częściowo w kosy; strzelców radził umieszczać z przodu i używać jako tyraliery[6].

Kolejny z teoretyków L. Mierosławski w wydanym anonimowo „Regulaminie piechoty” ( 1861 r.) opierał się na czterokompanijnym i ośmioplutonowym podziale batalionu, do którego przyłączał dodatkową piątą kompanię strzelecką. Każda kompania miała liczyć 150 żołnierzy (w tym 4 oficerów, 12 podoficerów i 6 pozafrontowych). Regulamin ten był nieco nowocześniejszy i przewidywał, m.in. rozwijanie całego batalionu w tyraliery, a kompania strzelecka miała odgrywać rolę pododdziału strzelców wyborowych. Widział on również potrzebę opracowania wskazówek dla organizacji i działań piechoty nieregularnej, która w warunkach powstańczych odgrywać musiała znaczącą rolę. Opublikował zatem dwie kolejne prace „Instrukcję dla powstańca” (1846 r.) oraz „Mustrę kosynierską” (1861 r.) Pierwsza z nich miała charakter wskazówek dla organizatorów i dowódców powstania, szczegółowo omawiała kolejne czynności niezbędne dla prowadzenia walk, tj.: zebranie informacji o nieprzyjacielu, przygotowanie wybuchu powstania, wykorzystanie czynnika zaskoczenia i opanowanie stopniowo najpierw miast powiatowych, a później wojewódzkich,  następnie szybką organizację sił regularnych. Podczas szturmu na opanowane przez nieprzyjaciela miasto radził by kolumnę szturmową uszykować w ten sposób, by za grupą strzelców posuwały się kolejno: grupa młodych oficerów ze sztandarem dająca przykład w natarciu, za nią pluton strzelców dążący do opanowania budynków na skrzydłach atakującej kolumny, dalej hufiec wyborowych kosynierów, którzy za grupą oficerów powinni jak najszybciej dotrzeć do centrum miasta i wyprzeć przeciwnika z placu centralnego, budynki zaś wokół niego winny być opanowane przez następną grupę strzelców, za którą posuwać się ma główna masa kosynierów gotowa do wsparcia czoła kolumny. Widzimy, że Mierosławski liczył na impet natarcia kosynierów ubezpieczanych ogniem strzelców umieszczonych w punktach dogodnych dla obrony. Po opanowaniu głównej ulicy proponował użycie jazdy, gotowej do szarży na broniącego się jeszcze wroga.  Zasady walki kosynierów Mierosławski przedstawił w „Mustrze kosynierskiej”. Według niego w skład uzbrojenia i ekwipunku kosyniera wejść miały: kosa umieszczona na drzewcu (zdejmowana i noszona w pochwie u boku), prostokątna tarcza noszona na bandolierze i sakwa zastępująca tornister. Skład, szyk i organizację plutonu kosynierskiego proponował zachować jak w piechocie regularnej. Atak batalionu kosynierskiego miał polegać na rozwinięciu w tyralierę dwóch plutonów strzeleckich, które wycofane ku skrzydłom osłaniałyby osiem plutonów kosynierskich. Te zaś w kolumnach ugrupowanych schodami od środka na prawo i lewo, po dojściu w pobliże przeciwnika miały rozwinąć się w tyralierę i uderzyć na wroga[7].

Wyżej przedstawione przepisy i regulaminy stanowią jedynie część opracowań emigracyjnych. Widzimy, że mimo wcześniejszych klęsk, w świadomości ówczesnych w dalszym ciągu tliło się pragnienie czynu zbrojnego jako drogi do odzyskania niepodległości. Wizje organizacji sił zbrojnych oraz działań wojennych czasami odbiegały od realnych możliwości panujących na ziemiach polskich, jednak podczas analizy prezentowanych zaleceń widoczne są wnioski wysnuwane z doświadczeń wojennych i przyczyn ich klęsk.

W praktyce wewnętrzna organizacja oddziałów powstańczych była bardzo różnorodna i w dużej mierze opierała się o wcześniej omówione przepisy wydane na emigracji, które dotyczyły piechoty regularnej. Najbardziej aktualny był wydany w 1861 r. regulamin Mierosławskiego, który proponował pięciokompanijny batalion, przy czym jedna z kompanii miała być strzelecka. Jeszcze bardziej aktualne i dostosowane do warunków powstańczych były regulaminy i instrukcje wydawane w trakcie powstania. „Regulamin piechoty wydany przez rząd narodowy powstania r. 1863” zalecał formowanie batalionów sześciokompanijnych, w których cztery kompanie kosynierskie miały liczyć po 114 ludzi, dwie zaś kompanie strzeleckie po 108 (łącznie 682 żołnierzy). Wydana nieco później „Instrukcja o przyjmowaniu do wojsk narodowych” ustalała etat kompanii na 96, a batalionu na 576 ludzi. Natomiast jeszcze późniejsze przepisy wydane na przełomie 1863 i 1864 r. przez gen. Hauke-Bosaka mówiły o kompaniach liczących 5 oficerów i 74 szeregowych i podoficerów, bataliony miały składać się z 4 kompanii, kompanie z 2 plutonów dzielących się kolejno na 4 półplutony, 8 sekcji i 16 czwórek żołnierzy. W praktyce organizacja oddziałów odbiegała od wytycznych zawartych w przepisach, a dowódcy dzielili je w zależności od możliwości i własnych koncepcji[8]. W szkoleniu piechoty dużo uwagi poświęcano walce w tyralierze oraz na białą broń, a zważywszy na fakt, że ogromny procent żołnierzy-ochotników dopiero w obozie zetknął się z bronią palną, wiele czasu pochłaniała nauka obchodzenia się z nią, a przede wszystkim nauka celności ognia, co przy chronicznych niedoborach amunicji miało kapitalne znaczenie. Ćwiczono wszystkie elementy taktycznego współdziałania kompanii kosynierskich ze strzeleckimi, dużo miejsca poświęcano służbie obozowej, zwiadowczej i ubezpieczeniom w marszu[9].

W warunkach 1863 r. trudno mówić o realizowaniu konkretnej strategii wojennej, jedynie próby Traugutta można traktować jako swoistą wizję, która po zajęciu południowej Lubelszczyzny mogła dać podstawy do zorganizowanej działalności operacyjnej na dużą skalę. Natomiast panujące warunki wykształciły swoistą taktykę wojenną. Ponieważ powstańcy byli nieustannie tropieni, musieli wypracować odpowiednie narzędzia prowadzonych działań[10]. W szyku marszowym zwracano dużą uwagę na ubezpieczenie: czoło kolumny tworzyła kompania strzelców, która wysuwała szpicę na odległość wzrokową lub głosową, za nią posuwały się kompanie kosynierskie, tabory i sztab ubezpieczane z boków przez patrole piesze i konne, kolumnę zamykała druga kompania strzelecka. Duże znaczenie przypisywano formowaniu czworoboków przeciw jeździe. Kompanie kosynierskie zwykle szykowały się w dwóch szeregach. Pierwszy przyklękał i wbijał drzewca kos pod katem prostym w ziemię, drugi zaś stał za nim gotowy do rażenia przeciwnika ciosami kos z góry. Rogi czworoboku kosynierskiego wzmacniano grupkami strzelców[11]. Do ważnych elementów partyzanckiej taktyki należała umiejętność maskowania obozów i miejsc postoju oraz ubezpieczenie ich przed nagłym napadem nieprzyjaciela. Bardzo ważny był tutaj wywiad prowadzony przez władze cywilne. Czasami pojawiały się bardzo nietypowe rozwiązania, jak np. pomysł Mierosławskiego polegający na tworzeniu kosowozów najeżonych kosami. Niektóre partie specjalizowały się we wciąganiu nieprzyjaciela w zasadzki lub wymanewrowywaniu z pozycji własnych na odpowiedniejsze dla powstańców. Z reguły przyjmowano bitwy w pobliżu dużych kompleksów leśnych, aby w razie niepowodzenia znaleźć w nich schronienie. Unikano starć w otwartym polu oraz w pobliżu skupisk ludzkich, by uchronić je przed represjami ze strony nieprzyjaciela. Podczas działań zbrojnych dowódcy potrafili operować skrzydłami, doceniali rolę odwodów, a także wypracowali taktykę ciągłego alarmowania nieprzyjacielskich garnizonów i rozciągania sił wroga w terenie poprzez demonstracyjne marsze, błyskawiczne wypady i szybkie przerzucanie się z jednego miejsca w drugie. Przykładem mogą być słynne rajdy Wróblewskiego i Haukego, które miały odciągnąć uwagę nieprzyjaciela od rzeczywistych celów wyprawy[12].



[1] J. Wimmer, Historia piechoty polskiej do roku 1864,  Warszawa 1978, s. 528-529; W. Chrzanowski O wojnie partyzanckiej, wyd. I i II Paryż 1835; A. Jełowiecki, O powstaniu przez posła hajsyńskiego oraz o wojnie partyzanckiej przez generała Chrzanowskiego, Paryż 1835; L. Bystrzonowski, O sieci strategicznej w Polsce, Paryż 1840.

[2] J. Wimmer, Historia piechoty..., s. 529-530; W. Niekszoć, O systemie wojny partyzanckiej wzniesionym wśród emigracji, Paryż 1835; L. Mierosławski, Rozbiór krytyczny kampanii 1831 roku i wywnioskowanie z niej prawidła do wojny narodowej, w: Kurs sztuki wojskowej, cz. II, Paryż 1835.

[3] J. Wimmer, Historia piechoty..., s. 532;

[4] O powstaniu narodowym w Polsce, s. 86-91.

[5]E. Halicz, Instrukcja powstańcza 1862, Warszawa 1958.

[6] J. Wimmer, Historia piechoty..., s. 533-535.

[7] Tamże, s. 536-538.

[8] . Wimmer, Historia piechoty..., s. 568-569.

[9] E. Kozłowski, M. Wrzosek, Historia oręża..., s. 361-362.

[10] Tamże, s. 368.

[11] J. Wimmer, Historia piechoty..., s. 572-575.

[12] E. Kozłowski, M. Wrzosek, Historia oręża..., s. 369-370; Zgodnie z Dekretem Rządu Narodowego z maja 1863 r.  „taktyka wojny partyzanckiej bez regularnej armii i artylerii powinna być przede wszystkim zaczepną, nie zaś odporną... albowiem powstanie siłą i przewagą tylko śmiałe napady zwyciężać może. Oddziały powstańcze powinny ciągle i wszędzie atakować i niepokoić wroga, ażeby zakres jego działania zmniejszyć i zamknąć go w ciasnych stanowiskach, skąd by dalej panowania swego najazdu rozszerzać nie mógł.” E. Maliszewski, Organizacja Powstania Styczniowego, Warszawa 1919, s. 90-91.