Od boga do zboża, czyli co od najdawniejszych czasów
przechował w sobie nasz język.
Czy na co dzień zdajemy sobie sprawę z tego, jak fundamentalne znaczenie w naszych dziejach i religii ma słowo bóg? I jak bardzo zatraciliśmy świadomość transcendentnego sensu wielu wyrażeń, dla których stanowi ono pierwotny rdzeń i punkt wyjścia? W średniowiecznym hymnie Bogurodzica anonimowy autor prosi Matkę Bożą o zbożny pobyt. Współcześnie przymiotnik zbożny, w którym majestatycznie tkwi cząstka bóg, znaczy szlachetny. W słowniku znajdujemy wyrażenia: zbożny cel, zbożne myśli, zbożne skupienie, zbożna misja, zbożna praca, zbożne dzieło. Lecz dawniej, tak jak to miało miejsce i we wspomnianej pieśni , „zbożny” znaczył tyle samo co - szczęśliwy. A więc prośba zanoszona do Maryi dotyczy szczęśliwego życia. Pierwotnie bóg, w swej prasłowiańskiej wersji, oznaczał właśnie szczęście! Dopiero potem, tego - co to szczęście daje, by współcześnie oznaczać Stwórcę - Pana Boga, czyli Osobę Najwyższą.
I dalej, jako że bóg dawniej znaczył szczęście, to przymiotnik bogaty (bóg + przyrostek – aty, tak jak w żonaty, brodaty, wąsaty) oznaczał człowieka szczęśliwego, a więc takiego, który ma boga. W ślad za tym, słowo ubogi w takim razie wcale nie znaczyło, tak jak dzisiaj, biedny, czyli nie posiadający dóbr materialnych. Ubogi oznaczał człowieka, który nie ma boga, a więc jest nieszczęśliwy.
A więc skoro zbożny i bogaty to tyle samo, co szczęście i szczęśliwy, to nie inaczej jest z naszym zbożem, które ma również etymologię sięgającą korzeni bytu i języka pierwszych Słowian. Tak ważne słowo zboże / ziarno dla rolniczego ludu słowiańskiego to przecież podstawa życia, a więc to także szczęście wynikające z boga, a więc z jego życiodajnego daru. Wszak bez zboża, czyli bez boga – nie ma życia! W taki oto sposób w języku odnajdziemy zapomnianą i hieratyczną stronę, oby zbożnego, ludzkiego żywota!
Stanisław Kozłowski