TOWARZYSTWO  ŚWIĘTEGO  MARKA  W  SYCOWIE

jesteś na: Towarzystwo Świętego Marka w SycowieKościółLegendyJak powstały stacje Drogi Krzyżowej

Jak powstały stacje Drogi Krzyżowej


Gdy w Europie trwała długa i dziesiątkująca ludzi pierwsza woja światowa, musieli na nią iść także młodzi mężczyźni z pogranicza Śląska i Wielkopolski. Wielu z nich poległo i rodziny bardzo cierpiały. Pozostało wiele sierot. Ewangelicy upamiętnili poległych parafian, umieszczając ich nazwiska na ścianie swojej świątyni. Katolicy stawiali zazwyczaj na wsiach wotywne krzyże. Dziś nikt już nie pamięta, kto był pierwszym inicjatorem zbudowania stacji Drogi Krzyżowej dla upamiętnienia poległych w tej wojnie wiernych katolickiej parafii pod wezwaniem apostołów Piotra i Pawła. Ż różnych przekazów dowiadujemy się, że stało się to za sprawą sycowskiego proboszcza Bedy Hahna i franciszkanina z wrocławskich Karłowic - Richarda Behra.

Według najstarszej mieszkanki Św. Marka - babci Kawy - która tu po wojnie jakiś czas mieszkała – nierówne odległości między stacjami tłumaczymy tym, że konie wiozące ciężkie, piaskowe głowice oraz cegłę i zaprawę murarską często przystawały na grząskiej drodze i w miejscu ich postoju ustawiano kolejne stacje Drogi Krzyżowej. Motyw ten zaczerpnięty został, być może, z wcześniejszej legendy o wołach ciągnących na wzgórze ołtarz i rzeźby do wnętrza kościoła.

Według jeszcze innych opowieści, to nie zwierzęta, lecz ludzie decydowali o tym, gdzie mają stanąć owe kapliczki. Katolicy godzili się chętnie, aby ustawiać je na ich polach, natomiast ewangelicy byli temu jakoby przeciwni. I stąd te różne odległości między stacjami.